Na specjalne życzenie mojej rodziny, pojawiła się fasolka po bretońsku. Aby się nie rozdrabniać wybrałam największy garnek jaki mam:) Zawsze mnie dziwi fakt ,że ona się nie nudzi, nawet kiedy jest zjadana prze 3 kolejne dni:) Wyszła wyśmienita, doskonale smakuje z chrupiącym świeżym pieczywem, mniam, mniam….
Oczywiście mają znaczenie produkty z jakich ją przygotujemy. Fasolka Jaś musi być sucha u mnie średniej wielkości. Trzeba zacząć od namoczenia fasoli 1 dzień wcześniej, to ważny element.
Składniki
- 500 g fasoli Jaś
- 300 g boczku surowego wędzonego
- 400 g kiełbasy myśliwskiej
- 1 duża cebula
- 1/2 główki czosnku
- pomidory w puszce krojone
- 3 łyżki koncentratu pomidorowego
- 3 ziarna ziela angielskiego
- 2-3 liście laurowe,
- łyżka majeranku,
- sól, pieprz
- słodka papryka wędzona
- olej
Po namoczeniu fasolkę wylewamy na sitko, przelewamy wodą i wkładamy do garnka. Zalewamy wodą ,tyle aby zakryła fasolkę. Dodajemy sól do smaku, ziele, liście i gotujemy na małym ogniu do miękkości fasoli.
Boczek pokroić w kostkę, kiełbasę również. Cebulę i czosnek posiekać. Boczek wrzucić na patelnię zrumienić. Jeżeli za mało tłuszczu się wytopi dodać olej. Włożyć kiełbaskę ,zrumienić . Następnie cebulę oraz czosnek wymieszać, podsmażyć.
Przekładamy wszystko do garnka z fasolą. Następnie dodajemy pomidory z puszki, koncentrat oraz przyprawy wszystko mieszamy. W razie potrzeby doprawiamy na koniec solą i pieprzem według uznania.Gotowe.
Smacznego:)